Recenzja filmu

Raz, dwa, trzy... wchodzisz do gry! (2023)
Eren Celeboglu
Ari Costa
Asa Butterfield
Natalia Dyer

Shame game

Mamy do czynienia z filmem ubogim, gdzie wszystkiego jest za mało: fabularnego tła, charakterystyk kartonowych postaci, szaleństwa, spektakularnych śmierci. Makabryczne, jak mniemam, rzeczy
Shame game
Aż trudno uwierzyć, że do wyreżyserowania niniejszego filmu potrzeba było dwóch osób, skoro wygląda on tak, jakby na planie nie było żadnej z nich. Tegoroczna fala okołohalloweenowych propozycji może i wyrzuciła na brzeg parę pereł, ale i sporo dogorywających albo i śniętych już ryb. Niestety "Raz, dwa, trzy… wchodzisz do gry" psuje się równolegle od głowy i ogona, trudno bowiem doszukać się tu czegokolwiek, co wyniesie film choćby na poziom sezonowego przeciętniaka. I nie chodzi bynajmniej o konwencjonalność, która dla horroru równie często jest uciążliwa, co zbawienna, ani nawet o zastosowane środki straszące, tutaj wyjątkowo pozbawione wyobraźni, ale o ogólną mizerię całości na praktycznie każdej płaszczyźnie filmowej roboty.


Fabularnym punktem wyjścia jest znalezienie przez grupę nocujących wspólnie młodych ludzi przeklętego noża, na którego ostrzu wyryto inskrypcję uwalniającą złe moce. Licho faktycznie nie śpi i czym prędzej opętuje wykonawcę swojej nikczemnej woli: niegdysiejszego idola nastoletniej publiczności, Asę Butterfielda, który teraz przymusza towarzyszy do udziału w wynaturzonych wersjach dziecięcych gier – od wisielca do zabawy w chowanego. I tak oto rozpoczyna się napędzana przez prastare demony z Salem (skąd by indziej?) zabójcza zabawa na miarę staroszkolnego, biwakowego "Squid Game", które równie dobrze mogłoby się pewnie rozegrać gdzieś na upiornych Mazurach, kiedy wysiadł prąd i zabrakło kart i bierek. Tyle że kara za porażkę to nie karniak, tudzież stosik pieczołowicie wyrywanych przeciwnikom zapałek, ale, nieodmiennie i nieodwołalnie, śmierć. Nocka zamienia się w gonitwę z mściwym upiorem z przeszłości, która, na szczęście, nie trwa jednak zbyt długo. Godzinka i kwadrans i po krzyku. Całkiem dosłownie.

Trudno obwiniać o cokolwiek metraż, ale stawiam kapsle i orzechy, że sporo scen zostało na podłodze montażowni. Próżno chociażby szukać tutaj Keitha Davida, którego udział zajawiano jeszcze na etapie produkcji. Stąd trudno niektóre rzeczy pozbierać do kupy, a i ostatni akt to swoisty galop, z udręczonymi duchami dzieci co i rusz wyskakującymi na ekranie, jakby nie dowierzano, całkiem słusznie, że kogokolwiek wystraszy strojący miny Butterfield. Choć należy przyznać na marginesie, że i on, i Natalia Dyer radzą sobie całkiem znośnie jako spętani koszmarem brat i siostra, robiąc dobrą minę do, nomen omen, złej gry. Nie przyłożono się bowiem za bardzo do przeróbki żadnej zaprezentowanej dziecięcej zabawy w wersji sadystycznej i nawet pozornie najciekawszy chowany to zwyczajne łażenie po ciemku po lesie. A skoro nikomu nie chciało się wymyślić niczego ciekawszego, mimo że to główna atrakcja filmu, to błędem byłoby oczekiwać wyszlifowania detali. Mamy do czynienia z filmem ubogim, gdzie wszystkiego jest za mało: fabularnego tła, charakterystyk kartonowych postaci, szaleństwa, spektakularnych śmierci.


Makabryczne, jak mniemam, rzeczy dzieją się tu poza kadrem, mimo że potencjalne ofiary lgną do zgonu niczym pszczoły do miodu, podejmując, zgodnie z literą gatunkowego prawa, szereg bezrefleksyjnych decyzji. Celeboglu i Coście nie zależy też chyba wyjątkowo na zbudowaniu napięcia, bo film pędzi na łeb, na szyję, cięcia montażowe są tutaj równie błyskawiczne, co tempo ostatniego aktu, kiedy już nikt nie udaje, że chodzi o coś więcej niż dobrnięcie do finału. A ten poznajmy już na początku, bo film okala fabularna rama, co również zmniejsza napięcie. Czasem zrobiono trochę miejsca na groteskowy humor, lecz jest go, znowu, zbyt mało, żeby mogło to stanowić różnicę, która zadecyduje o wyższej ocenie. Czyli mamy po gwiazdce za każdą z gier.
1 10
Moja ocena:
3
Krytyk filmowy i tłumacz literatury. Publikuje regularnie tu i tam, w mediach polskich i zagranicznych, a nieregularnie wszędzie indziej. Czyta komiksy, lubi kino akcji i horrory, tłumaczy rzeczy... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones